Największy zakład produkcyjny w Wołominie- Stolarka, wytwarzająca przede wszystkim okna i drzwi, zatrudnia blisko 10 procent mieszkańców miasta. Ostatnio, dzięki wprowadzeniu nowych rozwiązań i urządzeń, zapylenie i zanieczyszczenie powodowane przez zakład znacznie się zmniejszyło. Bogaty zakład nie skąpi grosza sportowcom i organizacjom społecznym.
— Kiedyś w dobrym tonie było dofinansowywanie imprez, obozów dla dzieci, ale to wszystko robiło się z polecenia partii — mówi Elżbieta Domańska, kierownik oddziału organizacyjnego Urzędu Rejonowego Wołomina. Dzisiaj sponsorem jest tylko ten, kto ma pieniądze. Stolarka jest w tej chwili najbardziej
zachodnim przedsiębiorstwem w Wołominie pod względem polityki socjalnej i ekonomicznej, jest w stanie dofinansować nie tylko duże przedsięwzięcia, ale także wspomóc drobne inicjatywy.
Od momentu przekształcenia formy własności wołomińskiego Zakładu Stolarki Budowlanej w 1992 roku, przedsiębiorstwo jest najbardziej ekspansywnie rozwijającym się zakładem produkcyjnym w mieście.
— Prywatyzacja tego zakładu przebiegała wzorcowo — mówi burmistrz Wołomina, Jerzy Mikulski. — W gminie wołomińskiej mieszka ok. 50 tys. osób. Pracownicy Stolarki i ich rodziny stanowią 10% ludności miasta, a przeciętna płaca w tym zakładzie wynosi 1200 zł, nie biorąc pod uwagą uposażenia dyrekcji. W pewnym momencie powstała potrzeba zmiany podejścia do procesów produkcyjnych, związków z lokalną społecznością i ściśle związanej z tym polityki ekologicznej zakładu. Już dzisiaj da sie to odczuć.
W ciągu ostatnich lat zakład zrealizował kilka inwestycji, które pozwoliły na zmniejszenie emisji pyłów i zanieczyszczeń gazowych, obniżenie natężenia hałasu. Wywożone niegdyś na miejscowe wysypisko śmieci i odpady produkcyjne są spalane w bezpiecznych warunkach na miejscu w zakładzie. Znana jest w całej gminie działalność Stolarki na rzecz sportowców.
— Utrzymują nie tylko własną drugoligową drużynę siatkarską, dofinansowują również nas — mówi kierownik klubu piłkarskiego „Huragan”, Jerzy Kasprzak. — Obecnie opłacają nam trenera, zakupili także sprzęt.
Stolarka wspiera przede wszystkim lokalne pomysły, lecz nie tylko sportowe. Jest w stałym kontakcie z kilkoma organizacjami i instytucjami społecznym. Dyrektor administracji szpitala w Wołominie uważa jednak, ze Stolarka nie pomaga najbardziej potrzebującym. — Nasz szpital jest biedny, jak wszystkie inne placówki zdrowia. Znajduje sięw pobliżu zakładu, jednak nigdy nam jeszcze nie pomogli — twierdzi.
ALINA KUZMINA